poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Rozdział 2

"Jestem jakoś szczególnie wyjątkowy? "




____________________________________


-Ogromnie cieszę się,że możesz tu być ze mną.Harry i Ron to świetni przyjaciele,ale brakowało mi przyjaciółki.Tak,tak musisz ich poznać.Idą!-krzyknęła Hermiona i podbiegła do dwóch chłopaków,wyższy,czarnowłosy z okrągłymi okularami posłał mi przyjacielski uśmiech po czym podszedł.

-Harry Potter-przedstawił się.

-Ten Harry Potter ?-zapytałam niedowierzając.Chyba powinnam zamilknąć,bo nie mogę robić z niego gwiazdy,ponieważ Jego rodzice zginęli z ręki Voldemorta.Teraz nienawidzę siebie za słowa,które powiedziałam.Zawsze najpierw mówię potem myślę.-To znaczy Lily Dumbledore-wybrnełam.

-Ta Lily Dumbledore?-zaśmiał się i ruchem ręki zawołał swojego kolegę o ognistych włosach.

-To jest Ron.-Hermiona powiedziała za niego co wydawało się troche dziwaczne.

-On nie mówi dużo przy dziewczynach,to znaczy prawie nie rozmawia z dziewczynami,po za Hermioną i jego mamą,oczywiście-powiedział Harry wywołując u mnie śmiech.

-To na swój sposób urocze-odpowiedziałam bez wielkich emocji,ale Ron chyba Wziął to głęboko to siebie,ponieważ prawie zemdlał i musieliśmy go złapać,by nie rozbił sobie głowy.

-Nie powinnaś mówić mu takich rzeczy

-Chciałam być miła

-Nie powinnaś-poleciła mi Hermiona-Musimy iść na lekcję z eliksirów-westchnęła z niezadowoleniem.-Lubię lekcje.Lubię się uczyć,ale Ron...Ogh,szkoda słów sama zobaczysz.

Poszłam za nią do klasy.Siedziałyśmy razem,wszyscy dookoła śmiali się,rozmawiali,żartowali.Jednak kiedy wszedł nauczyciel wszyscy ucichli,jakby z przerażenia.

-Cicho być !-krzyknął i rozejrzał się po klasie nauczyciel,który przerażał mnie swoim wyglądam jak i zachowaniem.Jeździł swoim wzrokiem po klasie,a ja usilnie pragnęłam by nie zatrzymał go na mnie.Ale i tak to zrobił.

-Hm...Lily Madeline Dumbledore,córka Cedrika,wnuczka Albusa.Córka chrzestna samego James'a.Witam Cię w naszych skromnych progach-powiedział sarkastycznie.Jakby pragnął,by nienawidzili mnie za to skąd pochodzę.Widzę go pierwszy raz w życiu,ale już wiem nie będziemy się lubić.Widziałam spojrzenia wszystkich dookoła,patrzeli z pogardą,niektórzy z obrzydzeniem jakbym niby miała lepiej jako wnuczka dyrektora.Gdyby tak było nie mieszkałabym nigdy we Francji.Nie.

Chciałam krzyknąć na niego,podnieść się z ławki i wyjść,ale ucichłam,spuściłam głowę w dół i milczałam.Resztę lekcji obserowałam z uwagą i przyznaję rację Hermionie,Ron jest nie do zniesienia.Nie słucha,nic nie robi  i uwielbia przeszkadzać.Ale co ja mogłam,śmiałam się i też dostawałm różdżką Snape'a po karku.Chyba muszę się przyzwyczaić.

Po skończonych zajęciach siedzieliśmy całą czwórką na ławkach dziedzińca i oczekiwaliśmy lunchu.

-Mam nadzieję,że podadzą dzisiaj zapiekanki-Ron zacierał dłonie na myśl o kolacji,a ja szczerze podzielałam jego podneicenie,ponieważ też byłam bardzo głodna.

-Ron nie samym chlebem żyje człowiek-szturchneła go Hermiona.

-Ale bez chleba w ogóle nie będzie żył-bąknął do niej z wyrzutami,a ja i Harry przysłuchiwaliśmy się ich delikatnej kłótni.

-Snape mówił,że jesteś wnuczką Dumbledore'a?-Tak-kiwnełam głową na pytanie Harry'ego.-Czyli nasi rodzice musieli się znać...-powiedział zastanawiając się.

-Racja Harry-usłyszeliśmy głos Snape'a zza naszych pleców.

-Nie tylko się znali James Potter był jej ojcem chrzestnym,a imię otrzymała po Twojej matce.Jakże wielki ból musiała sprawić im ich śmierć prawda Lily?-Snape założył swoje ręce do tyłu i spogladał na mnie pytająco.

-Nie wiem.Rodzice nie mówią...za wiele.-zanim usłyszał odpowiedź zniknął.To zaczyna mnie przerażać.A z drugiej strony to było beszczelne,ni kszty szacunku.Po co pytał skoro nie oczekiwał odpowiedzi.

-POOOOOOOMOOCY !Nienawidzę Was wszystkich wy podłe szlamy-usłyszeliśmy krzyk niedaleko nas i pobiegliśmy w Jego stronę.
Ron chyba najdokładniej wiedział skąd się niesie dlatego pobiegliśmy za nim.

Zobaczyliśmy chłopaka ze Slytherinu,przywiązanego za dwie nogi do drzewa,najwidoczniej dał się złapać na najstarszy żart na świecie.

-Pomocy!!!Co się patrzycie.Wypuście mnie!-krzyczał,a wszyscy dookoła wybuchnęli śmiechem.Opórcz mnie.Wydawał się nie groźny.Tak,jego słowa były okropne,ale każdy człowiek,który by utknął na drzewie wyrażałby się w taki sposób.Przynajmniej tak mi się wydaje.

-Cicho!Niech mu ktoś pomoże!Ciekawe co wy byście zrobili na jego miejscu-krzyknęłam,a wszyscy ucichli.
Harry pomógł mi wejść na drzewo i razem rozwiązaliśmy liny.Chłopak spadł na ziemię,ale nie stało mu się nic poważnego.Potem zeszłam z drzewa i stanęłam na przeciwko niego.

-Jak mogłeś dać się złapać?-prychnełam.

-Zamknij się-warknął na mnie i machał swoimi rękami w ogromnym gniewie.

-Może trochę grzecznie,bo to ja ściągnęłam Cię z tego drzewa

-To co? Mam teraz czyścić Ci buty?Jestem Draco Malfoy możesz co najwyżej  o mnie śnić.

-A więc Draco...Lily Dumbledore-podałam mu rękę,a on na dźwięk mojego nazwiska rozszerzył oczy po czym uciekł,a po drodze zdążył potknąć się o własne nogi ze dwa razy.

-Jestem taka straszna czy on jakby "dziki" ?-spytałam Hermiony w drodze na posiłek.

-Ciężko powiedzieć Draco  jest...durny,tak jakby.

                                             ***
Wchodząc na salę słyszałam głośne śmiechy Harry'ego  i Ron'a, którzy rozmawiali z dwoma uczniami ze starszej klasy.Hermiona szła w ich stronę,więc zdecydowałam zrobić to samo.

-Mam nadzieję,że taka nauczka mu wystarczy.A jak nie to go przywiesimy wyżej.-chłopcy żartowali,a ja już wiedziałam kto zrobił tak ogromną przykrość Draco.

-Czyli to wy-słowa same wydobyły się z moich ust.
-We własnej osobie-bliźniacy odpowiedzieli równocześnie-A ty jesteś?

-Lily Dumbledore-krzyknął Ron z uśmiechem,a po moim spojrzeniu odszedł  i usiadł przy stole.
-Wnuczka dyrektora?Nie źle -znów powiedzieli równocześnie-To jest George,a ja jestem Fred.

-A więc Fred... tak bardzo bawi Cię sprawianie innym przykrości?

-Chodzi o Draco?Wiem,jesteś nowa,ale przekonasz się,że należało mu się za nazwanie Hermiony szlamą lub za straszenie Rona-powiedział,ale przy wspomnieniu  o Ron'ie zaśmiał się.

-Tak nie można

-Można-mrugnął do mnie i usiadł obok swojego brata przy stole.Jedynym wolnym miejscem okazało się być to obok Fred'a i chyba nie miałam wyboru,więc zajęłam to miejsce.

-Jestem jakoś szczególnie wyjątkowy?-zapytał odwracając się w moją stronę.

-Czemu pytasz?

-Usiadłaś obok mnie.

-To było jedyne wolne miejsce

-Auć.Powiedzmy,że Ci wierzę-mrugnął do mnie ponownie po czym sięgnął po dwie zapiekanki,jedną dla siebie,a drugą podał mi.

-Dziękuję

-Nie ma sprawy.

Po 10 minutach Hermiona zaczeła temat jesiennego balu,który podobno odbywa się co rok w Hogwarcie.
-Najgorsze jest to,że to już za tydzień-westchnęła z żalem.

-Nie Granger,najgorsze jest to,że dziewczyny nie pchają się stadami ,żeby iść ze mną czy z Ron'em,szczególnie NIE z Ron'em.

-Lily nie będzie miała problemu ze znalezieniem partnera-sapnął do mnie Ron,nieświadomie przy tym śliniąc się.

-Czemu?-zapytałam.

-Nie widzisz tego?Rozejrzyj się wszyscy chłopcy spoglądają na Ciebie,starsi,inteligentniejsi,zazdroszczę-Hermiona mówiła z ogromnym podnieceniem-Podoba Ci się któryś?-zapytała,a ja ukradkiem spojrzałam na Fred'a,a potem rozejrzałam się po całej sali,by na końcu jednego ze stołów zobaczyć chłopaka,którego można nazwać ideałem.

-Jest świetny-powiedziałam do Hermiony,a wszyscy odwrócili się w jego stronę

-Cedrik Diggory wybór wprost idealny.I słyszałam od Ginny,która wie od Lisy,że pytał o Ciebie i jesteś jego numerem jeden na bal.

7 komentarzy:

  1. Przepraszam, ale muszę powtórzyć: "Poszukaj bety". Sama mogłabym siebie zaproponować, ale nie jestem pewna czy w przyszłości nie zabrakłoby mi czasu. :)
    Tak ogólnie, to jest dobrze. Dodaj czasem jakiś opis, żeby opowiadanie nabrało realności, głębi. Niektóre dialogi wydają się delikatnie wymuszone, ale nad tym też da się popracować. Ktoś mi powiedział, że jeżeli chce się być pisarzem, to trzeba pisać. Więc pisz i nie przejmuj się, jak coś nie wyjdzie. :)
    Czekam na kolejny rozdział. :)
    Pozdrawiam,
    Cassie :)

    wieczne-pioro-cassie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najwidoczniej muszę poświęcić pisaniu więcej czasu.Jestem osobą niecierpliwą i chciałabym wszystko robić idealnie,i jeszcze by wszystko działo się szybko byłabym najszczęśliwsza.Ale niestety potrzeba pracy i determinacji.Dziękuję,że komentujesz i sprawdzasz czy dodaję coś nowego,a jeżeli chodzi o betę to masz kogoś godnego polecenia?

      Usuń
    2. Niestety... Wcześniej tylko komentowałam (i to z anonima), dopiero teraz wkroczyłam tak naprawdę w blogosferę i jestem całkowicie zielona. Sama jej nie mam i też o niej myślę, bo jednak czytanie po tysiące razy tego samego tekstu sprawia, że błędy mi samoistnie zanikają. :(

      Usuń
  2. Znalazłam dużo błędów stylistycznych oraz powtórzeń. To jednak da się wyćwiczyć. Przed każdym dodaniem rozdziału przeczytaj go jeszcze z dwa razy i na pewno wyłapiesz mniejsze błędy.
    Sceny toczą się zbyt szybko. Przystań na chwilę i opisz więcej. Wtedy będziemy mieć ładny zarys, który dopełni cały rozdział.
    Postać Dracona... nie przekonuje mnie. Wyszedł ci tutaj na przerażonego chłopczyka. Oczywiście wcześniej nim był, jednak wydaje mi się, że już trochę się zmienił i powinien zachowywać się... poważniej?
    Życzę Ci dużo weny i zaproszam do mnie,
    http://bring-me-to-life-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe,że gdybyś nie napisała tego komentarza nie zwróciłabym większej uwagi na Jego postać.A przecież jest ważna w tym opowiadaniu.
      Dziękuję xx

      Usuń
    2. Mogłabyś dodać gadżet "Obserwatorzy" ( ale nie obserwatorzy google). Dzięki temu będzie mi lepiej obserwować Twojego bloga!

      Usuń